Wybaczcie mi moją długą nieobecność. W związku z tym, że to dopiero moje drugie Święta w nowym domu, było sporo sprzątania i przygotowań. Nie jestem nawet jeszcze do końca rozpakowana :). A Wam jak minęły Święta?
Rękodziełem zainteresowałam się w szóstej klasie, kiedy dowiedziałam się o zajęciach prowadzonych przez panią Izę. W każdym tygodniu spędzałam tam fantastyczne cztery godziny. Najlepsze było to, że Pani nigdy nie narzucała nam, co mamy robić, tylko mogliśmy podejść do ogromnej szafy z materiałami, poszperać w niej i wybrać coś dla siebie. W zeszłym roku się przeprowadziłam i choć nie mogłam dłużej chodzić na zajęcia, to staram się dalej coś sama robić. Większość tych ręcznie robionych przedmiotów idzie na prezenty z różnych okazji. Nie dość, że zaoszczędzam dużo kasy, to nie muszę się martwić, że kupiłam nietrafioną rzecz, no i odpadają czasochłonne zakupy! Parę rzeczy zostawiłam dla siebie i zapełniają półki w moim pokoju. To te najulubieńsze: łapacz snów, szydełkowy miś i kotek, kolczyki z malutkich koralików, wiewiórka wyhaftowana krzyżykami, papierowe różyczki i "oko Boga". Czy Wy też lubicie takie ręcznie robione prezenty? :)